Dron
dron pomysł na życie.eu

Pomysł na drona

Do niedawna znane głównie z filmów i seriali, teraz coraz częściej stają się elementem życia codziennego na różnych płaszczyznach – rozrywkowych, militarnych, medialnych czy komercyjnych. Drony, bo o nich mowa, za Wielką Wodą już od kilku lat stanowią temat ożywionej dyskusji. W Polsce tak naprawdę dopiero zaczyna się o nich mówić, a to między innymi za sprawą niedawnego incydentu z udziałem samolotu linii Lufthansa przy warszawskim Okęciu.

Future is now?

Niedługi czas temu drony kojarzyły nam się z futurystycznymi urządzeniami unoszącymi się nad bitewnymi polami niedalekiej przyszłości. Poniekąd niesłusznie, gdyż armie korzystają z ich różnych form już od bardzo dawna. Podczas niedawnego Święta Wojska Polskiego operatorzy wojskowego sprzętu tego typu chętnie opowiadali o swoich zabawkach i pozwalali przyjrzeć im się bliżej. Od pewnego czasu oswajamy się także z ich obecnością w życiu cywilnym. Drony przestały być nieosiągalne dla przeciętnego, cywilnego zjadacza chleba. Proste urządzenie można kupić już za kilkaset złotych, cena tych droższych natomiast, cięższych i zapewniających lepsze osiągi, a jednocześnie pozwalających właścicielowi na skuteczne zarabianie pieniędzy, idzie już w tysiące złotych.

Drony, czyli co?

Zacznijmy od wyjaśnienia, o czym dokładnie mówimy. Dron, czyli bezzałogowy statek powietrzny, to pojazd mogący wykonywać lot bez zasiadającej weń załogi. Steruje nim zaprogramowany autopilot, a częściej żywy operator, zdalnie i na bieżąco kontrolujący lot maszyny znajdującej się w lub poza zasięgiem wzroku. Czym więc różni się od zwykłego modelu z podczepioną kamerką, jeśli nie tracimy go z oczu? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Sama nazwa dron spopularyzowała się stosunkowo niedawno, co zawdzięczamy po części mediom. Nam to w zupełności wystarczy, gdyż dla potrzeb niniejszego artykułu dalsze dywagacje nad terminologią są całkowicie zbędne.

Istotniejszym jest za to to, do czego takie drony mogą się przydać w życiu codziennym osobie nie pracującej dla wojska. Koncepcji ich wykorzystania jest wiele i wydawać się może, że dla osób posiadających własnego drona i potrafiących się nim odpowiednio posługiwać, zarobek jest na wyciągnięcie ręki. Pomysł Na Życie postanowił sprawdzić, w jaki sposób można dzięki tym maszynom zarobić na swoją przyszłość i co trzeba zrobić, aby w ogóle mieć prawo na nich zarabiać.

Drony od wszystkiego

Jak już wspomnieliśmy, w wojsku drony znajdują wszechstronne zastosowanie, od celów wywiadowczych po bojowe. Służby porządkowe używają ich do obserwacji i śledzenia podejrzanych. Policja włącza element powietrznego monitoringu do kontrolowania sytuacji podczas zgromadzeń, a całkiem niedawno przy użyciu drona wyśledzono sprawców kradzieży węgla. W życiu cywilnym natomiast, w obecnej chwili najpowszechniej stosuje się je do podziwiania krajobrazu. Unoszą się ponad głowami niczego nieświadomych ludzi, mając podczepioną kamerkę zapisującą obraz w wysokiej rozdzielczości. Lotnicze zdjęcia wykonane w ten sposób stają się od pewnego czasu doskonałym uatrakcyjnieniem amatorskich produkcji wideo, filmów z wakacji, imprez czy popisów kaskaderskich. Dzięki tym urządzeniom, multimedialne oko może zajrzeć w miejsca trudno dostępne i pokazać to, co jeszcze niedawno było zarezerwowane dla nielicznych szczęśliwców. Technologia umożliwia też oglądanie obrazów na żywo, co dla operatora stanowi frajdę samą w sobie – choć ciało znajduje się na ziemi, to oczy podążają w dal niczym ptak, walcząc z grawitacją i patrząc na świat z innej perspektywy.

Poza infiltracją czy przemytem, do których używają ich grupy przestępcze, drony znajdują (lub niebawem będą znajdować) zastosowanie w wielu innych dziedzinach. Służą jako nośniki reklam, są niezastąpioną pomocą dla ratowników na terenach dotkniętych klęskami żywiołowymi czy w górach. Warto zaznaczyć, że urządzenia te mogą przecież przenosić drogą powietrzną różne przedmioty, dzięki czemu mogą na przykład dostarczyć wodę osobie unieruchomionej, znajdującej się w trudno dostępnym miejscu. Te właściwości planuje się też wykorzystywać w usługach, takich jak doręczanie poczty, przesyłek, kwiatów czy… pizzy! Dowolność zdaje się być więc ogromna.

Kontrowersje

Wszystko byłoby dobrze, gdyby wykorzystywanie dronów szło zawsze w zgodzie z literą prawa. Co więcej, niektóre kwestie nie są unormowane prawnie, budząc w dzisiejszym świecie ożywioną dyskusję. Wszystko za sprawą i tak coraz bardziej problematycznej kwestii infiltracji. Mówi się już o tym, że drugą osobę można namierzyć lub podsłuchać przez komórkę znając jej numer telefonu. Nie każdy wie jak to zrobić, nie każdy ma do tego narzędzia, ale coraz częściej sami zgadzamy się na zainstalowanie aplikacji zezwalających innym wiedzieć o nas prawie wszystko. Co, gdzie i jak. W przypadku dronów nasila się ta obawa, a myśli podążają dwutorowo. Po pierwsze, państwo otrzymuje kolejny instrument kontroli swych obywateli. Nie możemy czuć się swobodnie wiedząc, że cały czas ktoś nam może – niemalże niespostrzeżenie – patrzeć na ręce. Po drugie, obywatele mogą używać dronów z kamerami dla naruszenia prywatności innych osób. Ciekawość to ponoć pierwszy stopień do piekła, ale jest wielu skłonnych podjąć to ryzyko, byle by tylko zobaczyć co niegrzecznego robi wieczorem sąsiad ze swą uroczą żoną, albo jak i z kim spędza czas były partner. Tak jak na niższych kondygnacjach zasłaniamy okna przez zdrowy rozsądek, tak już na wyższych piętrach pozornie zdaje się to być niepotrzebne, co otwiera drogę ciekawskiemu oku kamery. Wraz z rozwojem technologii rośnie też prawdopodobieństwo, iż już niebawem każdy użytkownik będzie w stanie zdobyć drona tak małego, że umożliwi on obserwację osoby nie tylko z zewnątrz ale i ze środka mieszkania. A stąd już bardzo krótka droga do poznania naszych haseł internetowych oraz innych strzeżonych danych.

Drugą ważną kwestią są dyskusje na temat regulacji prawnych, które umożliwiają latanie dronami w celach zarobkowych. Lada moment do wykonywania lotów komercyjnych będzie wymagane posiadanie specjalnego zezwolenia. Kurs taki (można zrobić już teraz, nie jest on jednak jeszcze obowiązkowy) przypomina kurs na prawo jazdy. Najpierw jest teoria, potem praktyka, na końcu egzamin. Wszystko oczywiście za określoną cenę. Pojawiają się głosy wieloletnich modelarzy, którzy od lat zajmują się sterowaniem bezzałogowymi statkami powietrznymi, że nie zamierzają  płacić za zgodę na coś, co i tak robią od lat. Fakt, że loty niekomercyjne według określonych standardów nie wymagają zgody formalnej, jednakże dodatkowe regulacje ograniczają możliwości osób zajmujących się bezzałogowymi statkami powietrznymi od dłuższego czasu.

Prawo jazdy na drona

Jak już wspomnieliśmy, by latać dronem, robić zdjęcia czy kręcić filmiki na własny użytek, nie jest wymagane pozwolenie, są natomiast pewne obostrzenia. Możemy sterować jedynie dronem ważącym do 25 kilogramów (wliczając cały podczepiony doń osprzęt), znajdującym się w zasięgu wzroku operatora, nie wolno też latać w określonych strefach. Jeśli jednak dron zaczyna służyć nam jako narzędzie pracy zarobkowej, chociażby dla nakręcenia kilku ujęć z lotu ptaka na potrzeby filmu z wesela, wymagane jest posiadanie stosownego zezwolenia. O owym prawie jazdy na drona mówi się więcej od początku bieżącego roku za sprawą planowanych zmian w przepisach.

Jak dotąd, aby uzyskać uprawnienia wystarczy podejść do egzaminu, wiedzę natomiast można zdobyć samodzielnie. Kursy przygotowawcze nie są jak na razie obligatoryjne, choć można takie szkolenie odbyć. Kosztuje ono od kilku (jeśli mówimy o lotach z widocznością drona) do kilkunastu tysięcy złotych (jeśli dron ma znikać z pola widzenia). Trwają jednak prace, aby odbycie kursu było obowiązkowe. Nowe prawo ma też ściśle regulować, w których kategoriach, na jakie dystanse i do jakiej wysokości mogą latać sterowane urządzenia. Szkoły kształcące przyszłych operatorów dronów już zacierają ręce, gdyż chętnych będzie niewątpliwie wielu.

Można spierać się, czy dodatkowy obowiązek nie uderza w kieszeń obywateli. Jednakże na kanwie niedawnego przypadku, kiedy pragnący wrażeń albo fajnego zdjęcia operator zbliżył swego drona zbyt blisko lądującego samolotu niemieckiej Lufthansy, zagrażając przy tym bezpieczeństwu ruchu lotniczego warto pomyśleć, czy nie jest faktycznie bezpieczniej, aby użytkowanie tych coraz popularniejszych urządzeń było poddane większej kontroli? Bo bezkrólewie w tej kwestii może sprawić, że niebawem nasze niebo będzie pełne latających bez ładu i składu urządzeń, sterowanych przez ludzi bez pojęcia, zagrażających tym samym życiu i zdrowiu innych osób. Coś, jak nastolatkowie jeżdżący skuterami po ulicach bez znajomości przepisów ruchu drogowego.

Kwestia bezpieczeństwa jest kolejnym ważnym punktem w dyskusji na temat dronów. Przy okazji uprawnień do pilotowania dronem warto wspomnieć, że uzyskanie odpowiedniego certyfikatu nie zwalnia w żaden sposób ze stosowania reguł dotyczących lotów niekomercyjnych. Zarówno chęć latania cięższymi statkami powietrznymi jak i wykraczania nimi poza zasięg wzroku wymaga spełnienia dodatkowych warunków. Ale, jak to się mawia w lotnictwie, safety first!

Co dalej?

Jaka przyszłość maluje się przed dronami? Trudno jednoznacznie powiedzieć, że kolorowa. Znajdują zastosowanie w coraz większej liczbie branży, co jednak idzie w parze z coraz częstszymi przypadkami użycia ich poprzez grupy przestępcze czy terrorystyczne. Chociażby niedawne, nieautoryzowane loty bezzałogowych statków powietrznych w Paryżu pozwalają snuć teorie o rozpoznawaniu przyszłych celów przez terrorystów. Ujawniane przypadki przemytu do Rosji, USA czy także Polski za pośrednictwem dronów również powodują, że tymi urządzeniami coraz częściej interesują się specjalne służby. Pojawiają się głosy o konieczności tworzenia środków obrony przed dronami, samych dronów mogących walczyć z innymi dronami, a także systemów zakłócania łączności. Idąc tym tropem i zwracając uwagę na fakt, że dronami i tak nie wolno latać nad niektórymi miastami można uznać, że warunki komercyjnego użytkowania dronów będą coraz bardziej restrykcyjne, a legalne zarabianie dzięki nim coraz trudniejsze. Polskie prawo jak dotąd nie traktuje użytkowników dronów jako zła wcielonego, niemniej jednak czas pokaże, co będzie dalej.

Patrząc natomiast na mnogość zastosowań dla bezzałogowych statków powietrznych, gdzie pomysłów na ich użycie przybywa z dnia na dzień, zdobycie uprawnienia do pilotowania drona w celu komercyjnym wydaje się być bardzo dobrym posunięciem. Zarabianie dzięki dronom to na dzień dzisiejszy pewna nisza, o której jeszcze niewielu myśli. Rynek tymczasem rozwija się bardzo intensywnie, co pociąga za sobą potrzeby – sklepy stacjonarne czy internetowe, zaplecze techniczne, serwisy. Jak dotąd jest chłonny, choć jeszcze zdaje się być raczkujący i nie do końca wiadomo, w którym momencie się nasyci.

Dzięki dronom można zarabiać jako posiadacz własnego statku powietrznego i świadcząc za jego pośrednictwem różne usługi, nie tylko jako fotograf czy filmowiec. Można też pracować dla jednej z firm, a te coraz częściej, kreśląc strategie rozwoju, widzą w nich miejsce dla dronów. Pewna marka planuje na przykład używać ich jako unoszących się w powietrzu nadajników do przesyłu Internetu. A kto wie, może bar sushi w okolicy zakupi dwa drony i będzie potrzebował fachowców do ich pilotażu? Można też wyspecjalizować się w serwisie, sprzedaży czy szkoleniach związanych z dronami. Droga wolna. Temat dronów jest na tyle rozwojowy, że stanowi idealne pole do popisu dla wyobraźni i odważnego umysłu. Uważamy, że z pewnością jest wart rozważenia jako kolejny, a może właśnie ten jedyny, pomysł na życie.

Źródło zdjęcia głównego: sfora.pl / PAP / DPA

Na zdjęciu dron z zamontowanym defibrylatorem