Taniec brzucha

Taniec brzucha, czyli Orient po polsku

Młoda czarnowłosa dziewczyna o nienagannej figurze porusza się zmysłowo w rytm orientalnych dźwięków. Ma na sobie skąpy kostium z delikatnego materiału, obszytego złotymi nićmi, a pępek jej wygimnastykowanego brzucha ozdabia błyszczący czerwienią rubin. Choć większość twarzy przesłania woalka, daje się dostrzec zniewalające spojrzenie otoczonych grubą kreską oczu. Tak właśnie większość z nas kojarzy taniec brzucha. Lecz, choć taniec ten jest niezwykle zmysłowy, to z erotyką nie ma nic wspólnego, a jego znaczenie (zwłaszcza przez mężczyzn) jest z reguły błędnie interpretowane.

Zwalczając stereotypy

Pierwszym grzechem jest to, że wszelkie tańce orientalne wrzucane są do jednego worka. Nic bardziej mylnego! Choć, jako taki, wywodzi się z krajów arabskich, to jego poszczególne odłamy różnią się od siebie pod wieloma względami.

Inaczej się tańczy w Turcji, inaczej w Libanie, inaczej w Egipcie, inaczej w Arabii Saudyjskiej – mówi Ania, od 10 lat zajmująca się tańcem brzucha.

Jeszcze inną bajką są tańce indyjskie, różniące się od arabskich muzyką, ruchami, używanymi strojami. W tańcach indyjskich ruchy często mają głębsze znaczenie, tancerki opowiadają całym ciałem konkretną historię. Tańce arabskie tymczasem opierają się na zupełnie innej filozofii, a podstawą w nich są ruchy bioder.

Uważa się, że taniec brzucha wywodzi się z Egiptu. Z początku był to folklor, tańczony w domowym zaciszu wśród rodziny i przyjaciół. Co ciekawe, wykonywany był również przez mężczyzn, choć obowiązywał tradycyjny podział na część męską i damską. Z uwagi, iż w izbach nie było za dużo miejsca, ruchy musiały być zwięzłe.

Kiedyś taniec stanowił jedynie rozrywkę, każdy tańczył na swój sposób. Był takim tańcem ludowym – podsumowuje Ania.

To, co znamy obecnie, powstało pod wpływem zachodniej cywilizacji. Na potrzeby komercji i filmu rozbudowano ruchy (na co pozwoliła większa przestrzeń sceniczna) i odsłonięto dziewczęce ciała. Tymczasem w krajach arabskich, szczególnie w tych bardziej konserwatywnych, ów taniec nadal nie dopuszcza zbytniego obnażania się tancerki.

Taniec brzucha pomysłem na życie

Ania zaczęła tańczyć, gdy miała 16 lat. Zupełny przypadek – chciała coś robić, nie miała ochoty siedzieć w domu. Lubiła tańczyć, więc poszła do jednej z największych w Warszawie szkół tańca. Wtedy specjalizacja nie była jeszcze tak popularna jak dziś, liczące się szkoły oferowały naukę różnych stylów. Ania wypróbowała kilka, wybrała jeden – taniec arabski, styl klasyczny, egipski. I tak już zostało.

Jej historia to najpopularniejszy sposób na zaistnienie w tej branży. Najpierw tańczyła po prostu, dla własnej satysfakcji. Wraz ze zmianą instruktorki przyszły wyjazdy na pokazy. Choć od tamtej pory minęła dopiero dekada, to w ciągu dziesięciu lat wiele się zmieniło. Teraz jest łatwiej, a szkoły tańca arabskiego organizują pokazy i obsługują eventy cały czas. Wtedy jednak stanowiły jedynie dodatek. Podczas jednego z nich, umiejętności Ani przypadły do gusty właścicielowi restauracji arabskiej i tak rozpoczęła się jej przygoda z zarabianiem na tańcu. Zaczęła wyszukiwać oferty pracy na własną rękę, również jeżdżąc po Polsce. Szło jej całkiem dobrze – dzięki kilku pokazom tygodniowo w niewielkich, kameralnych miejscach mogła zarobić średnią krajową. Jednak zatrzymała się, przestała poszukiwać kolejnych zleceń ograniczając swój kontakt z tańcem do rzadszych pokazów. Dlaczego więc zrezygnowała z zajęcia, dzięki któremu za kilka godzin tańca tygodniowo mogła zarobić więcej, niż miliony Polaków przez miesiąc ciężkiej pracy?

Każdy kij ma dwa końce

Można się z tego utrzymać, tylko trzeba się temu poświęcić – mówi Ania dodając, że niektóre z jej koleżanek wybiły się, zrobiły kariery w Polsce i na świecie i nadal wygrywają prestiżowe konkursy.

Aby wyciągnąć profity, trzeba najpierw zainwestować. I to niemałe pieniądze, jeśli chce się zaistnieć w tym świecie. Podobnie, jak w przypadku wielu dyscyplin sportowych, trzeba ciągle się dokształcać, chodzić na seminaria, oglądać przy pracy wielkich mistrzów. By osiągnąć płynność finansową, nie wystarczy tańczyć dla kogoś – trzeba też samemu uczyć, prowadzić zajęcia. Sukces jest sumą wielu lat wysiłku, ciężkiej pracy, a także – wydanych pieniędzy. Taniec wymaga inwestowania nie tylko w kursy, ale też w same stroje, bogato ozdobione i specjalnie szyte.

Osoby, które chciałyby zająć się tańcem arabskim powinny wiedzieć, że efekt, jaki widzimy na scenie, jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Za nim bowiem kryją się pewne kwestie, które sprawiają, że praca ta nie polega jedynie na zwinnym poruszaniu biodrami. To długi proces przygotowywania się do pokazu, tym bardziej wymagający jeśli tańczy się dla kogoś, kto nie jest laikiem. Trzeba przecież wybrać odpowiednią muzykę, przemyśleć choreografię – zwłaszcza, gdy tańczy się w grupie. Nie ma też charakteryzatorki.

Przed występem muszę zrobić sobie pełny makijaż sceniczny. Tancerka musi być przecież wszechstronna… Musi umieć zmontować muzykę, uszyć sukienkę, zrobić makijaż, przygotować fryzurę – wylicza Ania dodając, że od momentu wejścia pod prysznic to przynajmniej dwie godziny przygotowań.

Chociaż sam występ trwa od 15 do 40 minut, to do każdego wejścia na scenę trzeba mieć przygotowane inne stroje, rekwizyty, muzykę. Publika nie znosi monotonii, także kreatywność również odgrywa wielką rolę przy samym tańcu. Znajomość podstaw baletu i tańca klasycznego bardzo tu pomaga.

Warto też wiedzieć, że sam rynek w Polsce jest trudny, gdyż coraz częściej jakość jest wypierana przez ilość. Tańczących osób przybywa i, choć ich umiejętności mocno odstają od najlepszych, biorą za występ znacznie niższą gażę. Pracodawców kusi to tym bardziej, że gros właścicieli knajpek arabskich jest trudnych do współpracy, szczególnie gdy mają być partnerami interesów dla dziewczyny. Ania wspomina, że wielokrotnie natrafiała na sytuacje, gdy ich wrodzona skłonność do targowania się i brak szacunku dla kobiet stwarzały spore problemy w otrzymaniu obiecanego wynagrodzenia. Ten fakt również wypada wziąć pod uwagę i odpowiednio zabezpieczyć się przed rozpoczęciem pokazu.

Taniec brzucha dla każdego

Najpiękniejszym w tańcu arabskim jest to, że może go tańczyć naprawdę każdy. Nie ma limitu wieku. Wiadomo, szczególnie w Polsce rynek pod tym względem jest wymagający.

Jeśli dziewczyna nie wygląda fajnie albo nie jest super przebojowa, może mieć problemy z osiągnięciem sukcesu. U nas cały czas patrzy się stereotypowo, jak na taniec erotyczny. Mimo, iż nie ma on na celu erotycznego oddziaływania.

A naprawdę jest to taniec dla każdej kobiety, w każdym wieku. Według naszej rozmówczyni, instruktorki nawet w średnim wieku radzą sobie doskonale. Co więcej, niektóre z nich są tęższe i ani im, ani nikomu innemu to nie przeszkadza.

To ogromna zasługa tego tańca. Nie chodzi o to, żeby było super, fajnie, seksi – dodaje Ania. – Większości kobiet pomaga on w wydobyciu z siebie tego, co najlepsze, najpiękniejsze. Pomaga w obyciu się z własnym ciałem, nabraniu pewności siebie, wyzbyciu się kompleksów.

Co ciekawe, taniec brzucha jest tańczony nie tylko przez kobiety. Choć stanowią oni zdecydowaną mniejszość, mężczyźni również próbują w nim swoich sił. W krajach arabskich taki pan nie jest jednak zbyt dobrze postrzegany. W Polsce jest kilku tancerzy, młodych mężczyzn, tańczących w odpowiednich strojach. Ich styl (zakładając, że nie naśladuje on ruchów kobiecych, bo i tak się zdarza) jest raczej cięższy, bardziej męski i na pewno stanowi ciekawe urozmaicenie pokazów.

Czy może to być pomysł na życie dla każdego? Pomysł na hobby, owszem. Lecz aby osiągać korzyści finansowe, trzeba mieć bardzo dużą chęć wybicia się. Teraz na rynku jest wiele zespołów i grup tanecznych, choć aby się do nich dostać, należy wykazać się pewnymi umiejętnościami. Na początek najlepiej wybrać jedną ze szkół wyspecjalizowanych w nauce tego rodzaju tańca.

I nie traktować tego jako fitness a jako formę sztuki, której się w pełni poświęci. Wtedy można coś osiągnąć.

Nie ma rygoru wieku, choć ponownie można odnaleźć tu analogię do przygotowania sportowego – im wcześniej się zacznie treningi, tym lepiej.

Tańczy się całym ciałem, choć dużo ruchów skupia się w obrębie bioder – wyjaśnia Ania. – Trzeba umieć zobrazować muzykę swoim ciałem. W muzyce arabskiej jest wiele rytmów i trzeba je naprawdę czuć, dobrze się na tym znać. To nie jest takie proste, jak się wszystkim wydaje, a za krótkim występem kryje się wiele rzeczy, które pozostają w cieniu.

 Zdjęcie: pxfuel