Latanie to za mało, czyli jak zostać pilotem w wojsku hiszpańskim - CASA C-235 Marine w misji nad morzem
CASA C-235 Marine w misji nad morzem

Latanie to za mało (2/2)

Dla jednych pilotów latanie jest marzeniem, innym lot sam w sobie już nie wystarcza. Kapitan Mesa realizuje się, ratując ludzi z opresji. Specjalnie dla nas opowiada o drodze, jaką musiał przejść, by zostać pilotem wojskowym, plusach i minusach swojej pracy oraz różnicach między lotnictwem wojskowym w Polsce i Hiszpanii.

Czytaj pierwszą część rozmowy z kapitanem Mesą

Wspominałeś o poważnych awariach podczas twoich misji…

Tak. Jedna na przykład miała miejsce na samolocie Fokker 27, który przeszedł w końcu na emeryturę bo miał już 30 lat i ogromną ilość wylatanych godzin. Te maszyny zostały sprzedane, ewentualnie jeden egzemplarz zatrzymano jako eksponat muzealny. Kilka lat temu zaczęły stwarzać problemy z naprawami, brakowało nowych części ze względu na wiek samolotu, którego się już nawet nie produkuje. Dlatego zdecydowano się na C-235, tamte przestały być opłacalne.

Czy wolno ci opowiadać o swoich misjach?

Nie o wszystkich, tylko o tych codziennych. Może o operacjach poszukiwawczo – ratowniczych, niektórych inwigilacyjnych czy antyterrorystycznych, antynarkotykowych… Ale o innych nie wolno mi mówić.

Czyli bierzesz udział w niebezpiecznych misjach? Wojskowych?

Tak, tajnych misjach. Ale to jedyne co mogę powiedzieć. Jeśli chodzi o niebezpieczeństwo ogólnie – każda misja jest niebezpieczna. Jako członek NATO latamy do Afryki. Te misje są niebezpieczne ale niekoniecznie ze względu na charakter danego zadania. Chodzi o to, że nie wiesz co może cię spotkać podczas misji. Odpowiednie osoby próbują cię przygotować na różne sytuacje i przekazać wszelkie informacje, jakich potrzebujesz, ale w Afryce nigdy nic nie wiadomo.

Podrążę temat: twoją pracę można więc śmiało uznać za niebezpieczną?

Jest bezpieczna, dopóki masz wszystko pod kontrolą i sytuacja jest pewna. Ale z tym różnie bywa. Pamiętam taki przypadek… Helikopter wykonywał manewr podejścia nocą, miał ewakuować rannego z łodzi. Z samolotu wystrzelono race dla oświetlenia obszaru, gdyż helikopter był stary i pilot musiał dobrze widzieć horyzont. Podczas jednego podejścia piloci stracili jednak widoczność z powodu chmury czy czegoś innego. Jeszcze dokładnie nie wiemy co się stało, ten wypadek jest nadal badany… Po 15 minutach manewrowania helikopter wpadł do wody. Straciliśmy wtedy czterech przyjaciół. Latanie dla wojska jest właśnie dlatego niebezpieczne, że nie jest to normalna praca, jak inne. Ale w życiu nigdy nic przecież nie wiadomo, możesz pracować w biurze i zginąć przechodząc przez ulicę. Nigdy nie wiesz…

Czy w Hiszpanii łatwo jest zostać pilotem zawodowym?

Mamy takiego nauczyciela, który uważa, że latać dla linii pasażerskich można nauczyć nawet małpę. W wojsku chcą odrzucić osoby głupie i niezdolne psychicznie do wykonywania tego zawodu. Musisz mieć więcej umiejętności i zdolności niż inni, dlatego pierwszy lot, jaki odbywasz, jest okropny. Jest to najgorsze doświadczenie i zapamiętasz je do końca życia. Bo siadając za sterami jesteś bardzo szczęśliwy, czekasz na to całe życie, a gdy zaczynasz lecieć z pilotem instruktorem siedzącym za tobą, który puka cię młotkiem w hełm, pragnąc abyś był jak najlepiej wyszkolony, jest to niezwykle stresujące. Nikt nie podejrzewa, że jego pierwszy lot będzie tak straszny, stresujący i szalony.

Czyli twój pierwszy lot był stresujący?

Oczywiście! Musisz uczyć się bardzo dużo, zapamiętać wszystkie procedury, wiedzieć co robić w odpowiedniej kolejności. A jednocześnie instruktor krzyczy na ciebie, że jesteś leniwy, że nic nie umiesz, tylko po to aby jeszcze bardziej cię zestresować i odstraszyć, wmówić że nie będziesz pilotem. I tak jest przez 50 godzin latania.

Porównując: latanie na samolotach transportowych cywilnych a wojskowych jest…

Takie same. Lata się dokładnie tak samo, obowiązują te same zasady. Taki samolot, jakim latamy, był wykorzystywany przez cywilne linie lotnicze do wożenia pasażerów i ładunków. Nasza wersja jest po prostu wzbogacona w specjalne komputery, kamery termowizyjne, urządzenia do poszukiwania obiektów na morzu, abyśmy wiedzieli jakie statki znajdują się w przestrzeni 300 mil od samolotu. To są dodatki, ale kokpit czy samolot jest dokładnie taki sam.

Czy zdarzyło ci się porozmawiać z polskimi pilotami, spotkać ich w pracy?

Tak. Mamy szczęście mieszkać na Gran Canarii, a to jest bardzo dobry punkt do tankowania i wymiany cateringu dla państw operujących w Afryce. Polska działa tam w wielu krajach. Polacy przylatywali do mojej bazy, spędzali dzień czy dwa odpoczywając. Rozmawiałem z kilkoma pilotami z różnych baz, choć czasami mieliśmy na to około 20 minut. A gdy spędzają noc na wyspie, Hiszpania oferuje im kwaterunek w bazie. Pamiętam raz jak Polacy potrzebowali dwudziestu pokoi ale w końcu spędzili całą noc śpiąc na plaży. Mamy prywatną plażę należącą do bazy, a oni biegali pijani, dwudziestu facetów… Było wesoło. Ale to zupełnie normalne. Każdy z nich spędził wcześniej miesiąc lub więcej w Afryce, gdzie jest bardzo niebezpiecznie, panuje ostra dyscyplina, także kiedy przylatują na Gran Canarię, wykorzystują naszą bazę do odpoczynku.

A czy rzucają się w oczy jakieś różnice w pracy wojskowego pilota hiszpańskiego a polskiego?

Zasady latania na samolotach wojskowych to kopia przepisów USAF. Edukacja wygląda podobnie, gdy masz 18 lat idziesz do akademii na 4-5 lat, w zależności od kraju, potem zaczynasz latać, dokonujesz wyboru specjalizacji. Różnice są niewielkie, czy to wojsko hiszpańskie, polskie czy nawet rosyjskie.

Parę słów o zarobkach. Czy jesteś zadowolony ze swej sytuacji ekonomicznej? Wiem, że zawsze każdy jest niezadowolony…

Tak, ja jestem zadowolony, mimo iż fortuny nie zarabiam. Ale nigdy nie chciałem zostać pilotem dla pieniędzy. Przez ostatnie 6 lat mieliśmy w Hiszpanii kryzys i ludzie zatrudnieni przez hiszpański rząd mają obiekcje do wysokości swych wypłat ale wiedzą, że przynajmniej pensja jest pewna. Ja jestem bardzo zadowolony ponieważ mogę miesięcznie odłożyć pieniądze i to w większej kwocie niż większość ludzi w Hiszpanii. Wiem, że polscy piloci zarabiają mniej, włoscy na przykład dostają trochę więcej. Moim zdaniem jednak wszystko zależy od człowieka. Ja osobiście wolę mieszkać skromniej i móc oszczędzić. Znam ludzi, którym ta kwota nie wystarcza. Ja uznaję ją jednak za bardzo dobrą pensję.

Odejdźmy na chwilę od wojska. Od dziecka chciałeś zostać pilotem, czym więc jest dla Ciebie latanie?

Dla mnie to jest jak marzenie, sen. Pierwszy raz zdałem sobie z tego sprawę pewnego dnia, gdy było bardzo pochmurno, smutno, ciemno, padał deszcz. Kiedy po pięciu minutach wznoszenia znaleźliśmy się nad chmurami i zobaczyłem wschodzące słońce, było to wspaniałe doświadczenie. Jestem przekonany, że gdybym mógł to robić codziennie, to byłoby dla mnie spełnienie marzeń. Ale wiem, że mogę latać tylko przez 10 lat dla wojska. W Hiszpanii po 10 latach otrzymujesz stopień majora i musisz przenieść się za biurko. Jeśli chcesz zostać w wojsku, możesz to zrobić ale już nie jako pilot. Także jedyną możliwością, aby latać po 10 latach pracy w wojsku to przenieść się do pasażerskiej linii lotniczej.

Czy tak właśnie zrobisz? Chciałbyś zostać pilotem w linii pasażerskiej?

Jeszcze nie wiem. Akademię ukończyłem pięć lat temu, także na razie muszę zostać w wojsku jeszcze drugie tyle. Zobaczymy, co będzie dalej. Trudno powiedzieć jaka będzie sytuacja. Czasem, gdy rozmawiam z kapitanami, którzy lada moment zostaną majorami, mówią mi, że wolą siedzieć w domu ze swoimi rodzinami, mieć wolne popołudnia, mieć ten wolny czas, którego brakowało im przez poprzednie 10 lat. To taki odpoczynek, normalizacja.

Co najbardziej lubisz w swojej pracy?

Swoje misje. Nigdy nie wystarczyło mi po prostu zostać pilotem. Kiedy ukończysz zadanie i wiesz, że cały wysiłek jaki włożyłeś, wszystkie godziny nauki, przygotowanie do misji nie poszły na marne. Gdy ci się uda, uratujesz ludzi, odnajdziesz statek, gdy widzisz to potem w wiadomościach lub twój szef mówi, że wykonałeś fantastyczną robotę, to właśnie to jest najważniejsze. Większość ludzi uważa, że samo latanie jest bardzo fajne. Ale gdy latasz codziennie, chcesz w końcu czegoś więcej. To, czego ja chcę, to wykonywać misje. Czasem, gdy wydarzy się coś złego, pali się statek czy coś w tym stylu, a ty nie zdążysz dolecieć na czas i uratować ludzi… Mało powiedziane, że jest to bardzo przykre uczucie. Ale w większości przypadków udaje się szczęśliwie ukończyć misje. I możesz spać bardzo dobrze wiedząc, że uratowałeś komuś życie.

A w samym lataniu? Dlaczego warto jest zostać pilotem?

Dla mnie najważniejsze są lądowania. Na Gran Canarii jest bardzo dużo wiatrów bocznych, mamy małą wyspę z małym lotniskiem i trzeba być świetnym pilotem, żeby tu operować. Gdy piloci z innych baz przylatują na Gran Canarię to zawsze mówią mi, jak dobrym trzeba być, aby wylądować idealnie na naszym lotnisku, ponieważ tu zawsze wieje i jest tak trudno.

A sama praca w wojsku, co o niej powiesz? Jak wygląda w twoim przypadku?

Jesteś przyzwyczajony do dyscypliny. Musisz się dobrze dogadywać z ludźmi i być bardzo miłym, bo każdy z okolicznych mieszkańców wie, że jesteś żołnierzem i musisz być przykładem dla reszty społeczeństwa. Na Gran Canarii wszyscy się znamy i ludzie nas szanują ponieważ wiedzą, że nie stwarzamy problemów.

Kiedy byłeś w akademii, musiałeś w niej mieszkać. A jak wygląda kwestia twojego zamieszkania na dzień dzisiejszy? Czy nadal musisz mieszkać w bazie?

Teraz już mogę wybierać. Baza udostępnia mieszkania, można w nich mieszkać, są one jednak przede wszystkim dla osób spoza wyspy, którzy nie znają okolicznych miasteczek. My możemy wybrać własny dom. Ale w sytuacji, gdy jesteśmy gotowi na wezwanie przez całą dobę, może to być dom odległy najwyżej o 30 minut jazdy od bazy. Mamy obowiązek być w powietrzu w ciągu godziny od wezwania.

No to na koniec puenta. Jakimi słowami byś zachęcił kogoś do latania dla wojska?

Zawsze mówię, że to bardzo trudna decyzjawymagająca droga. Trudno się dostać, trudno się utrzymać, że będzie to ciężkie pięć lat, ale na koniec wiesz, że będziesz robił coś ważnego, dobrego dla ludzi, będziesz miał stałą pensję, ubezpieczenie. Jednym słowem, warto!


Źródło zdjęcia głównego: www.defense-update.com

Na zdjęciu głównym: samolot Casa 235 w wersji Marine Hiszpańskich Sił Powietrznych

Tłumaczenie wywiadu: Redakcja

*Kapitan Mesa jest pilotem Hiszpańskich Sił Powietrznych. Służy w 802. Eskadrze Poszukiwawczo-Ratowniczej (SAR 802), stacjonującej na hiszpańskiej wyspie Gran Canaria.