crossfit
crossfit

Bądź Cross, bądź Fit!

Crossfit cieszy się coraz większą popularnością w Polsce, co możemy zawdzięczać między innymi rosnącej świadomości sportowej naszych rodaków. Choć sama nazwa – CrossFit – jest zastrzeżona, to mówiąc crossfit częściej mamy na myśli całą formułę treningu, łączącego różne ćwiczenia i wykonywanego z określoną dynamiką. Zaprosiliśmy do rozmowy dwóch trzydziestoletnich pasjonatów crossfitu, którzy chętnie opowiedzieli nam o swoim nowym bakcylu.

Crossfit zrodził się w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku w słonecznej Kalifornii. Wtedy też, w jednym z garaży powstał projekt, sprowokowany chęcią urozmaicenia treningu. Kombinacja ćwiczeń szybko wyniosła się jednak z domowego zacisza, by trafić do formacji policyjnych, wojskowych czy drużyn sportowych. Specjalnie opracowany program natychmiast przypadł do gustu nie tylko specjalistom, ale także wielu amatorom, uprawiającym różne dyscypliny sportowe dla dobrego samopoczucia. Od paru lat zdobywa sympatyków także w kraju nad Wisłą, gdzie klubów specjalizujących się w crossficie stale przybywa.

Nasi rozmówcy na co dzień pracują za biurkiem. Znaleźli jednak sposób na oderwanie się od codziennej rutyny. Piotrek i Łukasz odkryli crossfit stosunkowo niedawno i choć są kolegami, zajęli się nim niezależnie od siebie i z różnych powodów. Jednakże pasja, z jaką mówią o swoim nowym hobby, pokazuje jak istotne miejsce w ich życiu zajęły regularne treningi. Specjalnie dla nas opowiadają o sporcie, który stał się ich nowym pomysłem na życie.

Czym jest dla was crossfit?

Łukasz: Wyobraź sobie pracę w korporacji, która rzadko kiedy kończy się o siedemnastej. Człowiek całymi dniami siedzi w biurze bez większego ruchu. Siłownia odstrasza nudą i ślimaczym tempem treningu, a bieganie czy rower są uzależnione od pogody.

A teraz wyobraź sobie, że masz dodatkowy bodziec, sygnał i motywator, by wreszcie wyjść z pracy punktualnie. Bodziec, dzięki któremu możesz dodatkowo zadbać o kondycję i się odstresować. Takim bodźcem jest dla mnie crossfit.

Jak długo trenujecie crossfit i skąd pomysł na to?

Piotrek: Trenuję jakoś od półtora roku, z czego ten czas podzieliłbym na dwa równe okresy. Pierwszy to przygotowywanie ciała do innego rodzaju wysiłku niż dotychczasowy, oraz przyzwyczajenia się i nauczenia techniki wykonywania „dziwnych” ćwiczeń. Na przykład spaceru krokiem niedźwiedzim czy burpees, a także wielu innych, wykorzystujących jedynie masę własnego ciała. Drugi okres natomiast to już treningi ze sprzętem – sztangami, kettlebell, boksami.

Skąd pomysł? Poniekąd wiąże się to z moim klubem fitness, w którym trenuję od lat. Planowano wprowadzić w nim zajęcia z crossfitu ale zakupienie odpowiedniego sprzętu zajęło trochę czasu. Dobry trener jednak nawet bez specjalistycznego sprzętu potrafi tak ułożyć trening, aby można było się zmęczyć. W tym miejscu ślę pokłony w kierunku Kamila!

Łukasz: Moja przygoda z crossfitem zaczęła się około osiem miesięcy temu, gdy znajoma z pracy wróciła z urlopu. Wraz z mężem podróżowała po USA, gdzie oglądali liczne BOXy crossfitowe – tak fachowo nazywają się miejsca treningowe. Stwierdzili, że chcą spróbować i zaproponowali mi towarzystwo. Nie wiedziałem dokładnie o co chodzi ale pamiętałem filmiki w internecie z dynamicznymi treningami w rytm energicznej muzyki i szybką zmianą ćwiczeń. Poszedłem więc, zobaczyłem na żywo, spodobało mi się.

Postanowiliśmy sprawdzić R99, czyli pierwszy afiliowany BOX crossfitowy w Warszawie. Nazwa pochodzi od adresu Racławicka 99. Poszliśmy na Intro, będące formą jednogodzinnego wprowadzenia. Pamiętam, jak Monika wypytała o uprawiane sporty, pokazała nam kilka ćwiczeń z własnym ciężarem. Później przez trzy dni odczuwałem zakwasy, a mąż koleżanki miał problem z wsiadaniem do auta. Jednak coś w tym było, co przyciągało. Kupiliśmy karnety. Najpierw było miesięczne wprowadzenie, pozwalające opanować odpowiednią technikę wykonywania ćwiczeń. Potem już zaczęliśmy pełne, regularne treningi.

Jak często odwiedzacie swoje BOX-y?

Ł: W tygodniu chodzę prawie codziennie. Prawie, bo poza pracą jestem na podyplomówce, co wymaga też sporo czasu w tygodniu. Nie zawsze więc mogę sobie pozwolić na trening. Druga przeszkoda, która u każdego się objawia po jakimś czasie, to kwestia regeneracji organizmu. Co jakiś czas po prostu trzeba odpocząć i porządnie się zregenerować.

P: Na to pytanie trudno mi odpowiedzieć wprost, bowiem ćwiczę także na siłowni, na której również staram się wplatać elementy crossfitu. Od paru miesięcy trenuję dwa razy dziennie. Niemniej jednak moje treningi – nazwijmy to – czysto crossfitowe, odbywają się w następujący sposób: (tu Piotrek rozpisał dla nas swój plan. Przyp. Pomysł Na Życie)

  1. Poniedziałek: rano – tylko i wyłącznie technika ćwiczeń, popołudniu – WOD,
  2. Wtorek: popołudnie – tylko technika,
  3. Środa: rano – WOD,
  4. Czwartek: popołudnie – WOD kettlebells,
  5. Piątek: rano – WOD. Popołudnie – tylko technika.

Tu wyjaśnię. WOD oznacza workout of the day, czyli konkretny trening danego dnia. Każdy go wykonuje, a potem zapisuje na tablicy wyniki – obciążenie, liczbę serii, czas itp.

Piotrek, to pytanie do ciebie. Dwa treningi dziennie? Przyznasz, że to dużo. Jak ci się udaje znaleźć czas i motywację? Co więcej, jesteś żonaty. Co na to twoja druga połówka?

P: Jak mi się to udaje? Chyba tylko siłą woli, determinacji i tego, że zawsze staram się dużo od siebie wymagać. Ważna jest rutyna. Pobudka 4.35, o 5 śniadanie i na 7 na trening. Potem do pracy, a po pracy powtórka z rozrywki. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie jestem zmęczony. Niemniej jednak, przy dobrej diecie udaje mi się zmęczenie krótkoterminowe ograniczyć do minimum. Co jakiś czas pojawia się jednak także zmęczenie długoterminowe i to jest sygnał, że trzeba trochę odpuścić i dać czas organizmowi odpocząć, zregenerować się.

Skąd mam na to siły? To jest mój sposób na odreagowanie całodziennego stresu, na wyrzucenie z siebie złych emocji. Większość z nas może wybrać: papieros – alkohol – sport. Ja wybrałem to ostatnie.

Zdaję sobie sprawę, że po przeczytaniu moich słów znajdą się osoby, które ocenią mnie negatywnie. W końcu świat ostatnimi czasy stał się pełen różnych hejterów, zwłaszcza w internecie. Że to co robię jest bez sensu, po co się tak zarzynać? Po co tyle ćwiczyć? Odpowiedź jest banalnie prosta – bo to kocham! Na zawody się nie szykuję, ale chciałbym, aby moje ciało posłużyło mi jeszcze wiele lat. No i żeby moja żona nie wstydziła się pokazać ze mną na plaży (śmiech). Chcę, aby Martyna była ze mnie dumna!

W tym miejscu chciałbym bardzo podziękować mojej żonie za wsparcie, którego mi udziela. Nigdy nie ograniczała moich treningów, a widząc podziw i uznanie w jej oczach mam motywację, aby dawać z siebie jeszcze więcej. Martyna jest moją wewnętrzną siłą!

Przykładowy trening crossfit – na czym polega, jak wygląda i ile trwa?

Ł: Crossfit to trening funkcjonalny. To połączenie elementów ćwiczeń siłowych, areobowych i kondycyjnych. Tak trenują komandosi! Trening crossfit trwa tylko godzinę. Tylko i aż, można powiedzieć! Zawsze ćwiczenia zaczynają się od wprowadzenia trenera, a kto się spóźni robi karne burpees! Następnie rozgrzewka i przygotowanie do ćwiczeń jakie będą danego dnia w Conditioning – WOD. Po treningu jest jeszcze rozciąganie, a inaczej Mobility mięśni, które najwięcej pracowały. Ciekawostka – każdy trening jest inny! Mega różnorodność, zaskakiwanie i ćwiczenia różnych partii mięśni, oto clou crossfitu!

Sam WOD składa się z niezwykle intensywnych ćwiczeń, podczas których wykonuje się maksymalną dla danego schematu liczbę powtórzeń. Trwa krótko, bo od około 9 do ponad 30 minut, ale już po rozgrzewce pot leci strumieniami. Po WOD niektórzy padają na ziemię łapiąc oddech. Dzisiejszy trwał ponad 18 minut, było w nim sporo biegania, thrustersy i pistolety.

P: Tutaj chciałbym od razu zaznaczyć, że nie jestem ekspertem, nie skończyłem żadnych kursów, co jest teraz bardzo modne, ani AWF, a na anatomii człowieka znam się tyle, ile pamiętam ze szkoły.

Niemniej jednak, gdybym miał opisać crossfit najprościej jak się da, to moim zdaniem jest to trening dynamiczny, ogólnorozwojowy, wydolnościowo-kondycyjny z elementami siłowymi. Bardzo dużo ćwiczeń polega na wykorzystaniu ciężaru własnego ciała. Crossfit pokazuje, że aby mieć dobrą kondycję oraz wyglądać zdrowo, wcale nie jest potrzebny super sprzęt; choć na pewno on bardzo pomaga i pozwala wejść na kolejny poziom.

Trening trwa 60 minut i może wyglądać tak: 15 minut rozgrzewki, na którą z reguły składają się do wyboru: wiosła, bieg, pajacyki, burpees, spacer krokiem niedźwiedzim, spacer robakiem, wykroki itp. Potem przez 10 minut delikatny WOD na dogrzanie ze średnim ciężarem, jeśli akurat używamy np. kettli. Następnie omówienie techniki ćwiczeń, które będą w docelowym WODzie. No i WOD, który może trwać od kilku minut nawet do pół godziny – w zależności od kreatywności i humoru trenera oraz twojej siły i kondycji.

Co było dla was najtrudniejsze?

Ł: Na początku – przełamać się i przekonać, że to sport dla mnie. Później była walka o kondycję. Teraz crossfit to już uzależnienie!

P: Dla mnie najtrudniej było nauczyć się słuchać własnego ciała. Musisz nauczyć się odróżniać moment, kiedy WYDAJE CI SIĘ, że już dalej nie zrobisz nawet jednego powtórzenia od momentu kiedy naprawdę doszedłeś do ściany. Dwa razy dotarłem do takiej ściany i dzięki temu wiem, gdzie jest granica.

Jeśli natomiast pytasz o ćwiczenia, to nadal nie umiem stać na rękach. Po prostu przechyla mnie na jedną stronę i się przewracam. Cóż, nie można być we wszystkim najlepszym (śmiech). Ale staram się nad tym popracować.

Poza tym na crossficie okazuje się, że tak z pozoru proste ćwiczenie, jak chociażby przysiad, może sprawić wiele kłopotu i ciężko wykonać je dobrze technicznie.

Czy klub to wybór przypadku, czy też był przez kogoś polecony?

Ł: Mój jest chyba najlepszy w Warszawie, a może też w Polsce? Nie mam porównania ale z kimkolwiek rozmawiam, to mówi, że tu dopiero jest wycisk. Niedawno R99 przeniosło swoja siedzibę na Aleję Krakowską 285. Mamy nowy, większy BOX, bardzo zbliżony do najlepszych wzorów z USA. Profesjonalne programowanie zapewnia Bartek Lipka, pierwszy Polak, który dostał się do Regionals. W tym roku dostał się na miejscu 10 i jako „The Fittest in Poland” ostatnio walczył z zawodnikami z prawie całego świata. Zresztą zawsze trzymam za niego kciuki!

P: Od wielu, wielu lat chodzę do Calypso w budynku Europlexu. Kiedyś to była zwykła siłownia z zajęciami fitness; potem doszły zajęcia spinningu oraz korty do badmintona oraz squash. A od półtora roku właśnie zajęcia crossfit. Nie jest to typowy BOX, jednak sprzęt jest jak w BOXach, a w sumie to się liczy. Poza tym, dzięki temu że jest tu także siłownia, czasem mogę poćwiczyć także statycznie – jednak z akcentem na poprawę siły.

Cóż, są osoby które podążają za nowościami tak pod względem sportów, jak i klubów – i ja jednak do nich nie należę. Calypso odpowiada mi pod względem lokalizacyjnym, zatem na chwilę obecną nie planuję zmian.

Poza tym, poznałem tu sympatycznych ludzi, z którymi podzielam moją pasję, tu ukłon w stronę Żabki. Muszę także pochwalić instruktorów: Kamila i Adriana. Kamil, mimo młodego wieku, posiada bardzo dużą wiedzę na temat crossfitu oraz techniki wykonywanych ćwiczeń. Oprócz tego, wciąż nie przestaje się w tym zakresie szkolić, ostatnio był na obozie szkoleniowym we Włoszech. Na treningach koncentruje się także na rozwoju siły, co mi osobiście bardzo odpowiada, oraz bardzo zwraca uwagę na poprawną technikę ćwiczeń.

Adrian z kolei skupia się bardziej na wydolności organizmu i ćwiczeniach z wykorzystaniem swojego ciała przy dużej ilości powtórzeń – jego pasją jest Street Workout, czyli można powiedzieć, że jest to pewna odmiana crossfit. Oprócz tego, jest organizatorem Runmageddonu, na który mnie od dłuższego czasu namawia.

Generalnie, bardzo cenię i szanuję obydwu trenerów i staram się czerpać możliwie jak najwięcej z ich wiedzy i doświadczenia.

Czy macie znajomych, którzy trenują crossfit? Jak to wygląda w waszym środowisku?

Ł: Chodzę na treningi ze wspomnianą wcześniej Justyną z pracy. Nie wiem, jak jest w innych BOXach, ale w R99 wszyscy się znają, jest śmiesznie, wesoło i tworzy się przez to społeczność. Ludzie pozytywnie zakręceni w temacie sportu – biegacze, siatkarze, uczestnicy Runmageddonów, triathloniści, rowerzyści…

P: Osoby ćwiczące crossfit poznałem w swoim klubie. Na początku wszyscy zaczęli przychodzić na zajęcia, żeby w ogóle zobaczyć z czym to się je, jednak z czasem co mniej wytrwalsi odpuszczali. No i została pewna grupa osób, która ćwiczy regularnie.

A jak w ogóle podchodzicie do sportu? Uprawialiście wcześniej jakieś dyscypliny? Jakie są różnice między crossfitem a tym, co robiliście do tej pory?

Ł: Sport pozwala odreagować stresy. Fizyczne zmęczenie jest psychicznym odpoczynkiem. Głowa lepiej pracuje! Ćwiczenia na świeżym powietrzu, przy dobrej muzyce – to lubię!

Ogólnie, staram się mieć kondycję. W lecie rower i bieganie, w zimie narty, łyżwy. Totalnie amatorsko i bez regularności. Jednak nie ma porównania – dwa światy. Przygotowując się do półmaratonu prawie w ogóle nie biegałem dłuższych dystansów. Tylko 3 razy przebiegłem ponad 12 km. Dzięki crossfitowi półmaraton przebiegłem w dwie godziny, odczuwając zmęczenie dopiero na 15 kilometrze. Całkiem nieźle jak na pierwszy raz.

P: Sport od zawsze był obecny w moim życiu. Nigdy zawodowo, zawsze rekreacyjnie. Niemniej jednak, zawsze dawałem z siebie wszystko, zgodnie z ogólną zasadą: jeśli coś robisz, to rób to najlepiej jak potrafisz, albo wcale.

Jako dziecko grałem w piłkę nożną, koszykówkę i siatkówkę. Siłownia pojawiła się gdzieś na przełomie liceum i studiów. Jednakże, patrząc z perspektywy czasu, trenowaniem bym tego nie nazwał. W czasie studiów przez rok trenowałem też Krav Magę i to właśnie pokazało mi dobitnie różnicę między treningiem statycznym, czyli siłownią, a dynamicznym. Moim celem od zawsze było bycie wysportowanym oraz fizycznie sprawnym, a nie żelbetonowym klocem. Dlatego też, kiedy w moim klubie pojawił się crossfit, bardzo przypadł mi do gustu. Mam jednak świadomość tego, że sporo zawdzięczam także treningom na siłowni, bo dzięki nim bardzo poprawiłem swoją siłę. Poza tym, wciąż zdarza mi się pokopać „w nogę” czy porzucać do kosza oraz czasem pobiegać rano.

Jak oceniacie swoją formę, ciało, wagę, mięśnie, kondycję od kiedy zaczęliście trenować crossfit?

Ł: Crossfit nie buduje gigantycznych mięśni jak u kulturystów. Crossfit rozwija wszystkie mięśnie równomiernie i buduje bardzo dużą wytrzymałość. Masa ciała spada, tłuszcz również, pojawia się rzeźba i bardzo dobra kondycja. Człowiek dużo lepiej się czuję również przez lepszy wygląd fizyczny.

P: Rozumiem, że pytanie dotyczy tylko crossfitu? Stałem się szybszy, zwinniejszy, mięśnie bardziej się zarysowały – stałem się bardziej fit, jednak z jednoczesnym przyrostem masy mięśniowej i redukcją tkanki tłuszczowej. Zresztą opowiem ci krótką anegdotkę: przygotowuję się wieczorem do pójścia spać, zdejmuję koszulę, a moja żona patrzy na mnie i mówi: ale z ciebie jest kawał bydlaka! Cóż może być lepszego i bardziej motywującego od uznania żony?

Jakie macie ogólne wrażenia odnośnie tego sportu, jego popularności?

Ł: Moim zdaniem, podobnie jak niegdyś na bieganie, teraz do Polski zawitała moda na crossfit. Tutaj ważna uwaga – tej nazwy mogą używać tylko afiliowane BOX-y, które za to ponoszą opłaty. Coraz więcej jest podróbek, używających słowa „cross”. Nie polecam, bo trenerzy nie mają właściwych kwalifikacji i treningi nie są układane wedle właściwej sekwencji, a jedynie zapożyczane z BOX-ów crossfitowych. Czy będzie to sport tak popularny jak bieganie? Zobaczymy. Na razie kolejne kluby pojawiają się szybciej niż grzyby po deszczu.

Czy crossfit jest bardzo wymagający?

Ł: Co tu dużo mówić – jest. Ale tak właściwie wszystko zależy od ćwiczącego i jego skalowania ciężaru. Skalowanie to ułatwianie sobie ćwiczenia – mniejszy ciężar, mniej wymagająca wersja ćwiczenia lub inny rodzaj ćwiczenia. Nie od razu osiągniemy Rx, czyli maksymalny ciężar dla danego ćwiczenia wyrażony w funtach. Jeśli zaczynamy przygodę z crossfitem, mamy gorszy dzień, coś nas boli, robimy skalowanie. Jeśli energia nas rozpiera, wybieramy ciężar dla Intermediate lub dla zaawansowanych – czyli Rx.

P: Crossfit pozwolił mi poznać moje ciało od nowa. Jednocześnie ciągle przesuwa granicę własnych możliwości i zmusza, aby wymagać od siebie coraz więcej. Oczywiście motywacja do treningu zależy tylko od ciebie – czy przychodzisz na trening bo chcesz pokazać sobie samemu, że możesz, że potrafisz, że dasz radę, czy tylko po to, aby pochwalić się na Facebooku, że byłeś / byłaś w BOX-ie.

No to trochę reklamy. Dla kogo jest crossfit? Czy polecacie ten sport? Czy każdy może ćwiczyć, dzieci, mężczyźni, kobiety, osoby bez kondycji i formy?

Ł: Właściwie, każdy może ćwiczyć. Są zajęcia dla początkujących, są zajęcia dla dzieci, zajęcia indywidualne. Zależy, na ile kto jest sprawy i czy nie miał wcześniej poważniejszych wypadków, ale i po takich ludzie ćwiczą. Kondycja będzie się poprawiać wraz z kolejnymi treningami.

Polecam wszystkim. Kobiety – nie ma się czego bać, zobaczcie, ile już z was chodzi i jak wyglądają! Panowie – zgubicie sadło i będzie kondycja!

P: Też polecam wszystkim! Crossfit kształtuje ciało i ducha!

Zarówno w Warszawie, jak i w całej Polsce, powstało wiele BOX-ów, gdzie można trenować crossfit. Jedyną rzeczą jest znalezienie odpowiedniego miejsca dla siebie.

Czy jest to sport dla wszystkich? Moim zdaniem jak najbardziej tak! Trzeba tylko do niego podejść z pokorą i cierpliwością. Praktycznie w każdym klubie – przepraszam, w każdym BOX-ie – są odrębne zajęcia dla osób początkujących, gdzie zaczyna się od podstaw i omawia technikę każdego ćwiczenia oraz wskazuje, na co należy zwracać uwagę, aby nie zrobić sobie krzywdy. A brak kondycji? Zapisz się na crossfit, a kondycja przyjdzie szybciej, niż myślisz!